sobota, 4 marca 2017

denko luty

Cześć dzień dobry!

Witam w kolejnym denku, bo kolejny miesiąc dobiegł końca. Nie mam pojęcia kiedy ten czas zleciał.
Produkty, które dzisiaj Wam pokażę tak naprawdę denka nie mają, bo są to same maseczki i plastry oczyszczające.




Na początku plastry. Więc tak, pierwsze mnie ucieszyły, drugie zawiodły. Jeśli dobrze widzę firma drugich plastrów nazywa się Cuttua. Nie zrobiły one za wiele, aby oczyścić moją twarz z zaskórników. Natomiast plastry z firmy dermo pHarma pozytywnie mnie zaskoczyły. W porównaniu z plastrami z drugiego zdjęcia, takimi, które mam teraz i czarną maską wypadają póki co najlepiej, Więc jeśli macie problem z wągrami na twarzy to polecam Wam plastry z firmy dermo pHarma.


Maseczka aktywnie oczyszczająca z AA była okay. Nie zrobiła dużo, ale skóra była po niej gładka, więc jakiś tam efekt był. Nie kupię jej kolejny raz, ale nie były to zmarnowane pieniądze, o tak bym powiedziała.


Ta maseczka już bardziej mi się podobała. Jak widzicie również jest z AA. Dzięki drobinkom peelingującym skóra była fajnie wygładzona i oczyszczona. Polecam.


Dwuetapowy zabieg z tołpy. Jest to firma dość znana i dobra z tego co słyszałam, jest też droższa niż takie typowo drogeryjne firmy. Po tym wszystkim co o niej słyszałam spodziewałam się szczerze mówiąc czegoś więcej. Natomiast jak dla mnie ten zabieg nie był zachwycający jakoś bardzo. Nie wiem, może to przez to, że użyłam go tylko raz. No ale ja na mnie niezbyt to zadziałało...


Maseczka z zestawu dwóch maseczek kojąco-nawilżającej i kojąco-odżywczej z firmy AA. Ja nigdy nie używam zestawu naraz na twarz tak jak jest zalecane na zdjęciu na saszetce. Zawsze używam najpierw jednej, potem drugiej maseczki, w zależności czego potrzebuję. Ta seria maseczek jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Maseczki oczyszczająco fajnie oczyszczają, a kojące super nawilżają i relaksują skórę twarzy. Tak więc serdecznie Wam je polecam.


No i na koniec wisienka na torcie! Parafinowa kuracja do dłoni z Marion SPA.
Totalnie nie wiem dlaczego się na to nabrałam. Ale zacznijmy od niepraktyczności opakowania. O ile w normalnych maseczkach "ząbki" pokazujące gdzie otworzyć saszetkę działają, tak tutaj przez to, że opakowanie ma w środku dodatkową folię nie da się go tak otworzyć przez co próbując otworzyć drugą część połowa maseczki wylądowała na podłodze. Fajnie... No ale mogę uznać to za moją nieuwagę, nich będzie.
Regenerujący peeling znajdujący się w pierwszej części nie był nadzwyczajnym peelingiem, był po prostu peelingiem jak każdy inny.
Maseczka była okay. Fajnie nawilżyła dłonie. To na plus, ale w instrukcji z tyłu napisane było, żeby jej nie zmywać tylko wmasować w dłonie po upłynięciu 10 minut. Zrobiłam tak niestety dłonie były wtedy klejące.
Więc jeśli nie chcecie stracić nerwów przy otwieraniu i klejących się rękach, to nie kupujcie.

To tyle na dzisiaj. Jaki produkt Wy ostatnio skończyliście i chcecie polecić lub zdecydowanie odradzić?

Trzymajcie się cieplutko!
Zu